Moi trzej przełożeni generałowie

Moi trzej przełożeni generałowie.

Nie wiem czy to co tu pisze należy do historii. Przesunięcia na stanowiskach d-ców wojskowych pozostają okryte tajemnicą wojskową lub że taka zaistniała potrzeba.

Rozpocznę w kolejności jak ich poznawałem. Przemyśl rok 1936, gen. Boruta Spiechowicz d-ca 22 dyw. górskiej. Wysoki chyba 190cm atlety­cznie zbudowany. Do dnia nim zostałem żołnierzem 5-p.s.p. niewiele interesował mię.

Pułk 5-ty strzelców podhalańskich, dwa bataliony  sko­szarowane były przy ul. Słowackiego, trzeci batalion zajmował koszary przy ul. Dworskiego. Wyszkolenie podlegało d-cy pułku.

d-ca dywizji miał bardzo małą bezpośrednią styczność z żołnierzami. Dow 5-p.s.p. w czasie odbywania mojej służby był p.puł.dypl. Klimecki (zginął jako generał z gen. Sikorskim)

D-cą 3-go bat. był maj. Gros. Gen. Boruta-Spiechowicz od czasu do czasu przychodził na plac zbiórek batalionu i prowadził rozmowy z maj. Grosem. Wkrótce było mówione, że maj. Gros jest osobistym przyjacielem gen. Boruty S. W roku 1936 w prowadzono nowy sposób służby wojskowej dla podchorążych rezerwy .Mężczyźni uczęszczający do gimnazjum powoływani byli do wojska dopiero po zdaniu matury. Powołani nie przechodzili przeszkolenia rekruckiego a zaraz po przytyciu byli w oddzielnej kompani z innym programem szkolenia O ile wiem każda dywizja miała taką szkołę podchorążych. prowadzić. W 22-gej dyw. pierwszy rocznik odbyć się miał w 6-tym p.s.p. w Sanoku, na d-cę wyznaczony był maj. Gros.  W ostatniej chwili a-ca dyw. zmienił zdanie i wyznaczył jakiegoś-innego majora, tak ze maj. Gros nie opuścił Przemyśla.Następny,1937r.odbył się w 5-tym p.s.p. i tu d-cą był maj. Gros. D-cą 3-go bat. tylko w zastępstwie wyznaczony był któryś kapitan(nazwiska me pamiętam).Maj. Gros był bardzo czynny w życiu społecznym miasta Przemyśla a w szczególności w amatorskim teatrze imieniem  Aleksandra Fredro. Biorąc czynny udział w społecznym życiu miał przyjacielskie stosunki z burmistrzem miasta jak również ze starostą powiatowym. W 1939r. gdy 22 dyw. opuszczała Przemyśl maj. Gros został zdjęty z dowództwa batalionu i mianowany został na tzw. Komendanta Placu, które to stanowisko sprawował gen. Boruta S.

Nie wiem którego dnia po wybuchu wojny niemieckie samoloty bombardowały Przemyśl, (4 lub 5 września ?) i wtedy ktoś dostrzegł, że maj. Gros kierował jakimiś sygnałami te samoloty. Przyłapany na gorącym uczynku został natychmiast postawiony pod sąd wojskowy i wyrok śmierci natychmiast wykonano. Jak widzimy maj. Gros będąc niemieckim szpiegiem lawirował gen. Borutę S. dzięki któremu miał z pierwszej ręki dostęp do wszystkich roz­kazów jakie przychodziły do d-twa 10-go Korpusu, którego to d-wo mieściło się w Przemyślu. Mając przyjacielskie stosunki ze starostą pow. wiedział co przychodziło z województwa. W 1936 r. wylawirował gen. Borutę S., ponieważ nie mógł na sześć miesięcy opuścić Przemyśla. W 1939r. nie mógł pójść jako d-ca bat. na niemiecką granicę pozostał więc na najwyższym wojskowym stanowisku w Przemyślu.

Gen. Boruta S. wycofał się z jakąś częścią 22-gej dyw. doszedł w rejon Rawa Ruska, gdzie próbował organizować obronę. Dostał się tak ja i gen. Anders w ręce sowieckie.

Po uwolnieniu gen. Anders mianował go d-cą 5-tej Dywizji w Rosji. Dywizja ta była złożona w przeważającej części z byłych jeńców wojennych.

Już pod koniec roku 1941 5-ta Dywizja otrzymała pewną ilość broni. Do nas do 6-tej Dyw. Dochodziło, że 5-ta Dywizja jest uzbrojona. O ile pamiętam gdzieś w styczniu 1942r. 5-ta Dywizja odbyła  manewry. Piszę to co dochodziło do  nas ustnie przekazywane. Natychmiast po odbytych manewrach doszła wiadomość, że gen. Anders przeniósł gen. Borutę S. do Anglii. Uważaliśmy, że nastąpiły jakieś osobiste sprawy pomiędzy generałami. Mówiono że, gen. Anders jako d-ca armii w Rosji dobiera sobie jemu odpowiednich d-ców. Dalej jak wojsko, co niby zwykłego żołnierza obchodziły nieporozumienia po między generałami, ale pewien niesmak był. W lutym 1943r. wracałem z Kairu po odbytym tam kursie w centrum wyszkolenia armii angielskiej i zatrzymaliśmy się w Palestynie (dziś Izrael). Spotkałem tam majora, który był d-cą  kompanii w 6-tym bat. "Dz.Lw." gdy ja zgłosiłem się, był kapitan i poznał mię, był d-cą kompanii w 5-tym p.s.p, gdy ja odbywałem tam służbą wojskową.

Niedługo po przybyciu do 6-go bat. Dz.Lw." było nam podane, że każdy kto odbywał służbę wojskową w Polsce w 22-gej dyw. górskiej może przenieść się do 5-tej Dyw. w  Rosji. Ten wtedy kapitan przeniósł się, ja myślami cofnąłem się do maj. Gros. Teraz w Palestynie dowiaduję się, że to nie tylko gen. Boruta Spiechowicz został usunięty, ale i oficerowie, którzy już nigdy nie otrzymali stanowisk d-ców. nazwiska tego majora nie pamiętam. Mijały lata i sprawa ta przestała mieć jakieś znaczenie. W roku 1947 w Anglii  zachorowałem tak że znalazłem się w szpitalu. Był to mały szpital, jedna sala dwóch lekarzy dwie sanitariuszki. Jednym z chorych był plutonowy żandarmerii. Weszliśmy na rozmowę naszych przeżyć itp. Żandarm ten mówi do mnie czy ja wiem, dlaczego gen. Anders przeniósł gen. Borutę S. Odpowiedziałem, że było to dla mnie zaskoczenie, ale ja byłem w dyw. 6-tej dlaczego miał mię interesować spór generałów. Żandarm ten mówi: proszę pana to nie był spór, to była wojna. Wie  pan, że odbyły się manewry 5-tej dyw. Po zakończeniu  manewrów odbyło się przyjęcie w dywizyjnym kasynie oficerskim. Na przyjęciu tym byli sowieccy generałowie i dygnitarze z Moskwy.

Był Mołotow i gen. Anders jako gość. Gen. Boruta Spiechowicz jako gospodarz na terenie jego dywizji witał Rosjan no i gen. Andersa. Po wzniesionych toastach gen. Boruta S. powiedział: ”Moja dywizja jest gotowa na front.”

Żandarm ten podkreślił, to co mówię nie jest od kogoś posłyszane, ja słyszałem to na moje własne uszy, ja miałem służbę przy drzwiach kasyna, na zewnątrz było 30 stopni ponożej zera – stałem wewnątrz. Generał Anders prowadził spór ze Stalinem, aby polskich wojsk nie wysłać na front tłumacząc potrzebą wyszkolenia i uzbrojenia a Boruta S. gotowy na front.

Niemieckie wojska uzbrojone, są na przedmieściach Moskwy. Stalin wysyła tam ludzi tysiącami bez broni i chociażby najmniejszego podstawowego przeszkolenia a Gen. Boruta S. jest gotowy.

 To przecież równało się nie samobójstwu, ale morderstwu, może nie tylko 5-tej dyw., ale całej Polskie Armii w Z.S.S.R.

To że wysyłany był żołnierz sowiecki na front bez karabinu udowodnił mi osobiście spotkany przypadkowo były żołnierz sowiecki, gdy ze mną rozmawiał był bez ręki, i oto jego słowa w języku rosyjskim,"aruży nie widał ruku postradał" (broni nie widział rękę stracił.) Wezwali go do wojska umundurowali załadowali na pociąg i powiedzieli że broń jest na pierwszej linii, dojechali tam gdzie słychać było wybuchy, pociąg  stanął i szybko musiano takowy opuścić, pociąg szybko odjechał a w nich wstrzelała się niemiecka artyleria. Ilu ludzi poległo on nie wie. Gdy oprzytomniał był w szpitalu. Ręka podgojona tak że już nie grozi zakażenie i on wraca tam, gdzie mieszkał przed poborem tam mają dać mu pracę taką jaką będzie mógł wykonywać jedną ręką.

Gdy z nim rozmawiałem był czerwiec 1942 r. Propaganda sowiecka głosiła jak to sowiecki żołnierz jest ubrany na zimę a niemiecki zamarza. Tak sowiecki żołnierz był ubrany, jeżeli zdjął płaszcz z zabitego to miał dwa płaszcze. To też wiem od byłego (co prawda Ukraińca z byłych ziem polskich który był w armii rosyjskie i uciekł, zgłosił się do armii polskiej)

Gen. Boruta Spiechowicz po wojnie wrócił do Polski, ale tam nie otrzymał żadnego stanowiska. Musiał być bardzo naiwnym, jeżeli łudził się, że Stalin zapomniał rok 1920, i że teraz armią polską dowodzić będą polscy generałowie.

Gen. Paszkiewicz przybył z Anglii dla objęcia d-wa organizowanej 2-gej Brygady Pancernej. Jakie wydawał rozkazy czy programy wiedzieli tylko d-cy pułków. W moich oczach za mało widzieliśmy go. Każdy pułk szkolony był według programu d-cy danego pułku. Po otrzymaniu tzw. pełnego etatu czołgów na całą brygadę ja jako instruktor spędziłem wiele czasu na tych angielskiej produkcji czołgach typu Valentie. Nie byłem takowymi zachwycony. Silnik za słaby, do tonażu i długości gąsienic, w terenie mało zwrotne, szybkość 6-8 km/godz. na szosie, a  w terenie 3-4, uzbrojenie działko 4-ro lub 6-cio funtowe i jeden karabin maszynowy. Ja, będąc na kursie w Kairze widziałem czołgi produkcji U.S. gen. Grand z działem 75 mm, ale nie we wieży i te nie poszły do produkcji masowej. Do produkcji poszedł gen. Sherman z działem we wieży, działo 75mm i trzy karabiny maszynowe. Wkrótce po tragicznej śmierci gen. Sikorskiego zaskoczenie - gen. Paszkiewicz zdjęty z dowództwa Brygady Pancernej i przeniesiony do Anglii. Pierwsza wersja, że gen. Anders przenosi oficerów przysłanych tu przez gen. Sikorskiego. Dziwnym było dla mnie, że gen. Paszkiewicz wydał rozkaz, aby każdy pułk stanął na zbiórce o oznaczonej godzinie, ponieważ on osobiście chce pożegnać się z każdym żołnierzem. Zbiórka odbyła się szwadronami w pośpiechu, ponieważ był to jego ostatni dzień jego dowództwa brygady. Podawał rękę każdemu żołnierzowi, wyobraźmy sobie jak wyglądała jego ręka po uścisku po nad 400 ludzi. Gdy podszedł do mnie nie mogłem mu ręki nie podać, ale była to dla mnie ręka płaczącego generała. Po jego odjeździe druga wersja, że gen. Paszkiewicz powiedział gen. Andersowi, że od teraz 2-ga Brygada Pancerna będzie pod jego wyłącznym dowództwem i tylko on decydował, gdzie będzie użyta.

Ta wersja wydawała mi się więcej prawdziwa, ale zwykły żołnierz czy podoficer nie zabiera głosu.

Po odjechaniu do Anglii gen. Paszkiewicz me otrzymał tam żadnego stanowiska. Po zakończeniu wojny wrócił do Polski. Byliśmy już w Anglii, gdy doszła do nas wiadomość, że gen. Paszkiewicz otrzymał d-wo jakichś oddziałów pacyfikacyjnych, które to działały gdzieś na Pomorzu.

W Kanadzie spotkałem Polaka, który w tych oddziałach był i mówił mi, że oddziały te miały duże uprawnienia on uciekł do Niemiec i przez U N R. przyjechał do Kanady, więcej nie chciał nic mówić. Gdzieś w latach 1980-tych był krótki artykuł w Toronto wydawanym Związkowcu, że gen. Boruta Spiechowicz żalił się do kogoś, że w Polsce nie poszanowano go.

 

P.S. Piszę to wyłącznie dla tego, aby pozostawić potomnym, że żołnierz polski w czasie 2-giej Wojny Światowej nie był tylko żołnierzem, ale był obywatelem polskim. Interesowały go nie tylko obowiązki wojskowe, ale i sprawy polityczne, co nawet Anglicy wiedzieli i mówili, że wojsko polskie jest rozpolitykowane. Na pewno nie byliśmy jakąś najemną armią ludzi szukających wrażeń. Byliśmy Polską na wygnaniu, naszym celem był powrót do naszego kraju. Po powrocie chcieliśmy decydować, że naród nasz będzie żył w wolności osobistej, gdzie rządzić będzie prawo.

Że wielu z nas miało osobiste doświadczenie życia w Rosji Sowieckiej na pewno byliśmy wrogami komunizmu.

 

Franciszek Jakielaszek

Ottawa Kanada   1999 r.

 

Początek strony